Inspiracja do podjęcia znaczenia podejścia porównawczego w wycenie przedsiębiorstw wyniknęła w związku z jednym z podejmowanych przez nas w ostatnich miesiącach projektów. Chodziło o Opis i oszacowanie pewnego przedsiębiorstwa przetwórczego, czyli specjalnego rodzaju wyceny sporządzanej na potrzeby postępowań upadłościowych. Nieodłączną własnością takich wycen jest możliwość podzielania się zastrzeżeniami przez wierzycieli upadłego przedsiębiorstwa, z której czasami korzystają.
Wycenę tą sporządziliśmy w podejściu majątkowym, metodą skorygowanych aktywów netto. W przywoływanej sytuacji wierzyciel zastanawiał się czy rzeczywiście istnieją ograniczone możliwości do zastosowania do wyceny całego przedsiębiorstwa metod porównawczych, co było jedną z przyczyn wyboru przez nas podejścia majątkowego i metody skorygowanych aktywów netto. Odnieśliśmy się do tych zastrzeżeń, ale korespondencja z sądem upadłościowym z racji swojego charakteru nie pozwalała na szersze rozwinięcie tematu.
Tytułem wstępu wyjaśnienia wymaga, że we wspomnianej wycenie chodziło o odrzucenie podejścia porównawczego do wyceny całego przedsiębiorstwa. Ideą metod porównawczych jest proste założenie, iż wycena dóbr porównywalnych powinna być podobna. W metodzie tej określenie wartości przedsiębiorstwa następuje przez porównanie jej z innymi przedsiębiorstwami, już wycenionymi przez rynek. W ramach podejścia porównawczego możemy wyróżnić metodę wskaźnikową oraz metodę transakcji porównywalnej.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że w systematyce wycen przedsiębiorstw istnieją różne podziały metod wyceny. Bezsprzeczne jest, że w metodologii poza podejściem porównawczym wyróżnia się również podejście majątkowe, które opiera się na założeniu, że przedsiębiorstwo warte jest tyle, ile jego majątek, pomniejszony o zobowiązania oraz podejście dochodowe, które opierają się na założeniu, że skoro inwestuje się (tworzy – kupuje – rozwija przedsiębiorstwo), żeby mieć w przyszłości korzyści materialne (dochody, zysk i pieniądze), to dzisiejsza wartość przedsiębiorstwa powinna stanowić sumę przyszłych korzyści majątkowych.
Z formalnego punktu widzenia należy również uwzględnić podejście mieszane. Metody mieszane wyceny przedsiębiorstw konstruowane są w oparciu o założenie, że na wartość przedsiębiorstwa wpływ ma zarówno posiadany majątek, jak i spodziewane przychody, jakie jest w stanie przynieść przedsiębiorstwo w przyszłości.
Porównywanie ma kluczowe znaczenie w funkcjonowaniu człowieka i w podejmowaniu przez niego wyborów. Zagadnienie to jest przedmiotem zainteresowania ekonomii. Temat ten podejmował np. zmarły pół wieku temu austriacki ekonomista Ludwig von Mises w swoim dziele „Ludzkie działanie”: „Działający człowiek przenosi ocenę wartości celów, do których dąży, na środki służące ich osiągnięciu. W pozostałych warunkach niezmienionych, nadaje sumie różnych środków wiodących do celu tę samą wartość, jaką ma dla niego cel. (…)
Gradacja środków, podobnie jak gradacja celów, jest procesem preferowania a względem b. Jest wybieraniem i odrzucaniem. Wyraża ocenę, że a jest bardziej pożądane niż b. (…) Jeżeli ktoś daje mi do wyboru trzy bilety na przedstawienia operowe Aidy, Falstaffa i Traviaty, a ja biorę bilet na Aidę, przy założeniu, że mogę wziąć tylko jeden bilet, lub na Aidę i Falstaffa, przy założeniu, że mogę wziąć dwa, to dokonałem wyboru. Oznacza to, że w określonej sytuacji wolę Aidę i Falstaffa niż Traviatę. Gdybym mógł wziąć tylko jeden bilet, to wybrałbym Aidę, rezygnując z Falstaffa. Jeżeli wstęp na Aidę nazwę a, wstęp na Falstaffa b, a na Traviatę c, to mogę powiedzieć: wolę a niż b oraz b niż c.”
Mises zauważa również zależność pomiędzy preferowaniem, (a więc porównywaniem) dóbr a tworzeniem się cen rynkowych: „Współczesna teoria wartości i cen pokazuje, jak wybory poszczególnych ludzi, a więc to, że wolą oni jedne rzeczy, a rezygnują z innych, wpływają na sferę wymiany międzyludzkiej. Owe wybory powodują mianowicie pojawienie się cen rynkowych.” Wg Misesa ludzie szeregują wszystkie rzeczy na jednej skali: „Działający człowiek nadaje wartość rzeczom jako środkom, które służą do usunięcia odczuwalnego dyskomfortu. Z punktu widzenia nauk przyrodniczych poszczególne zdarzenia, które skutkują zaspokojeniem ludzkich potrzeb, wyraźnie różnią się między sobą. Działający człowiek dostrzega w nich tylko większy lub mniejszy stopień tego samego. Oceniając bardzo różne stany satysfakcji oraz środki służące do ich osiągnięcia, porządkuje wszystkie rzeczy według jednej skali i dostrzega w nich wyłącznie to, co decyduje o zwiększeniu jego satysfakcji.”
Kryterium do tego uporządkowania rzeczy jest użyteczność, czyli zdolność usunięcia odczuwalnego dyskomfortu: „Działający człowiek oczekuje, że pożytek związany z posiadaniem jakiejś rzeczy zwiększy jego dobrobyt, co nazywa użytecznością tej rzeczy. (…) termin „użyteczność” odnosi się do znaczenia, jakie przywiązujemy do rzeczy ze względu na przekonanie, że może ona usunąć dyskomfort”.
Ciąg dalszy w kolejnej części.
Łukasz Łupiński – Lege Advisors